Thera Cane. Niepozornie wyglądający kijek, na widok którego pierwsze słowa jakie cisnęły się na usta to „wynalazek”. Po pierwszej próbie jak to działa z „wynalazka” od razu awansował na początek ulubionych przedmiotów do autoterapii.
Przede wszystkim zaskoczyły mnie możliwości zastosowania do niemalże każdej grupy mięśniowej. Mniejsze i większe końcówki Thera Cane’a pozwalają dotrzeć tam, gdzie boli, a zastosowanie odpowiedniej siły nacisku poprzez dźwignię sprawia, że bez większego wysiłku możemy odczuć ulgę po ciężkim dniu pracy.
Jako ciekawostkę podam, że Thera Cane został wymyślony przez pacjenta – Daniela J.Hennessey’a, który połączył używanie kijka z ćwiczeniami rozciągającymi walcząc z bólem przewlekłym.
Zalety:
- Możesz opracować w zasadzie każdą grupę mięsniową – mięśnie szyi, ramion, pleców, nóg
- Praca z Thera Cane jest ergonomiczna – dobierając odpowiednią końcówkę do odpowiedniej grupy mięśniowej, wykorzystujesz dźwignię i rozluźniasz przeciążone struktury nie męcząc się
- Użytkowanie wiążę się z pracą Twoich rąk – 2 w 1 – gimnastyka
- Możesz go używać w zasadzie w każdym miejscu. Jest to autonomiczne urządzenie, które nie wymaga energii elektrycznej czy większej ilości miejsca.
- Masz problemy ze zwiększonym napięciem mięśniowym i oprócz pracy z terapeutą konieczna jest autoterapia w domu – w moim przypadku najczęstszy problem dotyczy górnej części pleców i karku – jako autoterapia + rozciąganie po długim dniu pracy z pacjentami – REWELACJA.
- Możesz pracować na punktach spustowych
Nawiązując do ostatniego punktu – jak je znaleźć?
- Kierujesz się na bolesną okolicę
- Zaokrągloną końcówką zaczynasz poruszać się po okolicy, na której chcesz pracować używając niewielkiego nacisku
- Po znalezieniu najbardziej bolesnego miejsca szukasz tego najbardziej tkliwego poruszając końcówką w różnych kierunkach
- Jesteś na punkcie najbardziej tkliwym i być może ból zaczyna promieniować po okolicy – gratuluję, znalazłeś/aś punkt spustowy. Utrzymuj nacisk przez kilka sekund, rozluźnij i zacznij na nowo szukać najbardziej bolesnego punktu powtarzając to samo.
Żeby zobrazować jak można pracować z naszym ulubieńcem odsyłamy Was do filmu:
Forma obrazkowa:
Poza wszystkimi zaletami o których Wam wspomnieliśmy jest oczywiście też minus, a mianowicie cena. 200zł to dość sporo, jednak jeśli lubicie korzystać z autoterapii i na bieżąco dbać o siebie to warto je wydać. Sprzęt wydaje się być niezniszczalny więc będzie to inwestycja na lata. W Polsce jeszcze niewiele słyszy się o Thera Cane, ale pewnie to kwestia czasu i mody, która jeszcze nie nadeszła. W końcu podobnie było z rollerami 😉
Jeśli zainteresowaliśmy Was tym rodzajem autoterapii to dajcie znać w komentarzach. Będziemy chcieli pociągnąć temat dalej i przygotować materiał do praktycznego wykorzystania Thera Cane. Chcecie?
Źródło zdjęcia głównego: http://thestrattonstory.com/?p=261