RICE tu, RICE tam, RICE wszędzie, a może istnieje coś lepszego? Uderz MEAT’em.
Jakiś czas temu opisywaliśmy Wam najpopularniejszy sposób walki z urazami, jakim jest protokuł RICE. Dzisiaj chcielibyśmy trochę rozszerzyć ten temat i pokazać alternatywne metody walki z kontuzjami. Niektóre z nich stoją w sprzeczności z „ryżem’ ,co czyni ten temat jeszcze bardziej ciekawym.
Za twórcę metody RICE uznaje się Gabe’a Mirkina, który to opisał jego metdologię w Sportsmedicine Book. Miało to miejsce w 1978 roku. Od tametej pory upynęło mnóstwo czasu, a sama metoda pare modyfikacji. Dla przypomnienia o metodzie RICE: https://pracowniafizjoteka.pl/metoda-rice/
Pierwszą metodą pochodną od metody RICE jest protokuł PRICE. Co takiego zawiera?
Otóż jest on klasycznym protokołem zawierającym orócz odpoczynku, chłodzenia, uniesienia, kompresji, piąty element czyli PROTECTION. Najprościej mówiąc chodzi o zabezpieczenie miejsca urazu, w celu uniknięcia pogłębienia uszkodzenia. Do tego celu przydatne będą wszelkie akcesoria unieruchamiające staw lub stawy sąsiadujące z miejscem urazu, czyli opatrunki gipsowe, ortezy, tutory.
Kolejną modyfikacja jest protokuł PRICE MM. Jak widzicie do wyżej wspomnianego PRICE’a dochodzą dwa elementy. MM oznacza medication (leczenie) i modalities (zabiegi fizykoterapii i rehabilitacja). PRICE MM stosowany jest w poważniejszych urazach, często wymagających interwencji chirurgicznej.
Teraz przechodzimy do meritum, ponieważ w tytule zastanawiamy się, czy istnieje skuteczniejsza metoda walki z urazami. Odpowiedź brzmi: TAK
Na przestrzeni lat RICE budził spore kontrowersje. Dotyczyły one głównie dwóch pierwszych elementów, czyli odpoczynku i chłodzenia. Problem stanowią tutaj słabiej ukrwione tkanki. O ile metoda RICE może okazać się skuteczna w walce z urazami mięśni, to w wypadku urazów więzadeł i ścięgien może opóźniać procesy regeneracyjne. Oczywiście każda metoda, ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Jednak do grona oponentów tej metody dołączył także jej twórca Gabe Mirkin. Jesteście ciekawi dlaczego?
Jak już wspomnieliśmy, w przeciwieństwie do dobrze zaopatrywanych przez naczynia krwionośne mięśni, więzadła i ścięgna są dużo gorzej odżywione. Zredukowanie dopływu krwi (na skutek zamykania naczyń krwionośnych po użyciu niskich temepratur) powoduje spadek i tak niskiego juz poziomu dopływu substancji odżywczych. W wyniku tego regeneracja uszkodzonych struktur może się wydłuzyć lub nawet nigdy dobrze nie zakończyć. Wiąże się to z często pojawiającym się chronicznym bólem i problemami natury funkcjonalnej. (O negatywnych aspektach chłodzenia uszkodzonych struktur napiszemy już wkrótce). Jaka jest więc alternatywa dla metody RICE?
Przedstawiamy Wam metodę MEAT
Czym jest MEAT? Podobnie jak we wcześniejszych przypadkach jest to akronim od pierwszych liter protokołu.
M– od movement (ruch)– kontrolowany ruch uszkodzonej kończyny może stymulować krążenie krwi, redukując tworzenie się tkanki bliznowatej i przyspieszać procesy regeneracyjne uszkodzonych struktur. Przykłady tego znaleźć możemy w w przeglądach Cochrane’a. Pokazują one bowiem przyspieszenie regeneracji tkanek u pacjentów po uszkodzeniu więzadeł stawu skokowego, leczonych terapią funkcjonalną (z wprowadzeniem wczesnego uruchomienia), w porównaniu do pacjentów po unieruchomieniu. Zaobserwowano u nich również zadowolenie z takiej metody leczenia, a także szybsze podejmowanie aktywności zawodowej.
E– od excercise (ćwiczenia) – pojęcie „ćwiczenia” jest bardzo rozległe. W tym wypadku wiąże się one z wcześniejszym punktem protokołu. Kontrolowane i odpowiednio zastosowane ćwiczenia mogą potencjalnie polepszyć efekty samej rehabilitacji oraz regeneracji tkanek. Oczywiście nie jest to puste hasło ponieważ oparcie znajduje w literaturze. Jak pokazały badania Bleakley’a i współautorów dodanie ćwiczeń stawu skokowego, opierających się na poprawianiu zakresów ruchomości stawu skokowego w połączeniu z protokołem RICE polepsza funckcje i możliwości obciążania stawu skokowego.
A– analgetics (środki przeciw bólowe)– odnosi się do użycia leków (naturalnych lub farmceutycznych) w celu zmniejszenia bólu bez ingerencji w proces regneracji. Przykładem może być Acetaminofen (Paracetamol), który niestety obciąża wątrobę, jednak nie wpływa na spowolnienie procesu leczenia. Oczywiście pomocne mogą być też leki dostepne bez recepty, znane jako suplementy diety. Stosowanie enzymu proteolitycznego bromeliny może spowodować zmniejszenie dolegliwości bólowych bez spowolnienia gojenia tkanek. Dawkę w tym wypadku okresla się na 500-1000 mg od trzech do czterech razy dziennie między posiłkami. Przy znacznch dolegliwościach bólowych, warto jednak odwiedzić lekarza, w celu przypisania leków przeciwbólowych, pod warunkiem, że nie są to niesteroidowe leki przeciwzapalne.
T– od Treatment (leczenie)– powiedzcie NIE zastrzykom kortyzonowym. Podobnie jak niesteroidowe leki przeciwzapalne spowalniają procesy regeneracyjne. Zaleca się naprzemienne używanie terapii ciepłem i zimnem. Optymalnym wzorem są 2 minuty terapii ciepłem i 30 sekundowe chłodzenie powtarzane co najmniej 10 razy. Poprawia to przepływ krwi, czyli odżywienie tkanek i przyspieszenie procesów gojenia. Innymi efektywnymi metodami mogą okazać się zabiegi z wykorzystaniem akupunktury, terapii punktów spustowych lub mezoterapii. W sporcie efektywne okazuje się stosowanie komórek macierzystych które przyspieszają odbudowe uszkodzonych struktur i zmniejszają dolegliwości bólwe.
Niestety na tę chwilę nie ma dokładnych badań porównujących oba protokoły. Zarówno RICE jaki MEAT mają swoje plusy i minusy. Naszym zdaniem należy umiejętnie wykorzystywać zalety każdego protokołu indywidulanie dobierając terapię do pacjenta. Ślepe podążanie za którymkolwiek z nich może nie przynieść pożądanego rezultatu, a w naszej pracy przecież nie chodzi o pracowanie schematami.
A Wy jakie metody stosujecie w swojej pracy? Zachęcamy do komentowania pod postem 🙂
Źródło:
www.thesportsphysiotherapist.com/rice-or-meat-protocol-for-acute-ligament-sprain-treatment
www.getprolo.com/sports-injuries-skip-the-rice-get-some-meat/
Źródło zdjęcia głównego: http://www.sportsinjuryclinic.net/blog/